Stanowisko w sprawie udziału pszczelarzy w bieżących protestach rolniczych w związku z formą i hasłami obecnymi na protestach 🇵🇱

W imieniu części środowiska pszczelarskiego pszczelarek i pszczelarzy, a także ludzi w inny sposób — np. poprzez działalność dziennikarską czy publicystyczną — powiązanych z pasiecznictwem oraz nauką pszczelnictwa, chcielibyśmy przedstawić nasze stanowisko i opinie w związku z obecnymi protestami.

English version 🇬🇧
Українська версія 🇺🇦

Podpisz tu, albo wysyłając mejla.

Przede wszystkim uważamy, że niektóre hasła głoszone na protestach przez pszczelarzy, stoją w sprzeczności z faktami; a bywają też takie, które w ogóle nie odnoszą się do sytuacji ekonomicznej, ale są jedynie hasłami mającymi wzbudzać szkodliwe emocje społeczne. W związku w tym, choć zasadniczo uważamy, że obecny kryzys jest zjawiskiem obiektywnym i prawdziwym, to mamy poważne wątpliwości, czy możemy zgodzić się z każdą ze wskazywanych w protestach przyczyn, a nasz sprzeciw budzą formy prowadzenia demonstracji. W efekcie trudno nam jednoznaczne wspierać protesty. Chcemy przy tym stanowczo podkreślić: rozumiemy przyczyny protestów i gdyby były one prowadzone w innej formie i pod innymi hasłami być może zyskałyby nasze poparcie.

1. Obecność szkodliwych i podburzających emocje społeczne haseł: antyukraińskich (a nawet proputinowskich czy prorosyjskich!), antyunijnych, ksenofobicznych i nacjonalistycznych.

2. Jednoznaczny sprzeciw wobec Zielonego Ładu.

Zielony Ład w rzeczywistości jest wyjątkowo pro-pszczeli, bo zakłada, m.in.: ograniczenie i efektywniejsze kontrolowanie użycia pestycydów i „ekologizację” terenów rolniczych; ugorowanie; pozostawianie przyjaznych dla zapylaczy terenów takich jak np. szerokie miedze; mniejsze zużycie nawozów sztucznych; większy nacisk na nowoczesne ekologiczne rolnictwo. Zielony Ład wspiera też niewielkie gospodarstwa rolne – takie właśnie jakie posiadają najczęściej pszczelarze. Zatem dołączając się do protestów i głosząc hasła przeciwko Zielonemu Ładowi, pszczelarze w rzeczywistości szkodzą sobie i swoim pszczołom.

Zielony Ład jest programem, który przede wszystkim ma wpłynąć na poprawę stanu środowiska, od którego zapylacze (w tym pszczoła miodna A. mellifera) są całkowicie zależne. O ile więc można dyskutować, czy Zielony Ład dla niektórych gałęzi rolnictwa jest krótkofalowo korzystny (opór rolników budzą np. ograniczenia użycia pestycydów, czy ugorowanie wyłączające część ziemi rolnej z produkcji), o tyle trzeba powiedzieć, że dla pszczelarstwa jest wyjątkowo pozytywny, a długofalowo może on sprzyjać poprawie stanu całego środowiska, a tym samym korzystnie wpłynąć także na inne gałęzie rolnictwa (np. dzięki walce z suszą, stepowieniem czy wręcz pustynnieniem terenów, z czym mierzy się obecnie Polska i sami rolnicy).

3. Nieuczciwa agresywna strategia rynkowa obecna w hasłach protestujących.

Rozumiemy, że niekontrolowany import miodu może być zagrożeniem dla funkcjonowania polskich pszczelarzy zawodowych i półzawodowych. Naszym zdaniem warto jednak odwoływać się do racjonalnych zarzutów mających umocowanie w sprawdzonych danych lub postulować zrobienie śledztwa czy badań w tej sprawie. Przypuszczalnie wiele rzeczy dzieje się „na czarno”, „w szarej strefie” lub po prostu utyka w biurokratycznej gmatwaninie. Mimo wszystko warto wziąć pod uwagę to, co już wiadomo z treści komunikatów, badań przeprowadzonych przez powołane do tego instytucje, zanim mocno zradykalizuje się swoje hasła. Warto także wziąć pod uwagę, że jest to problem wieloczynnikowy, a nie tylko ukraiński. Odwołujemy się do lektury: „Stan pszczelarstwa w Polsce w 2023 r.„ wydanej przez Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach.

Naszym zdaniem hasła wykorzystywane w czasie protestów i podawane tam dane bywają nieprawdziwe lub co najmniej wyrwane z kontekstu, czy przedstawiające dane częściowe. Mają wpłynąć na niekorzystne nastawienie do innych producentów. Jakkolwiek zdajemy sobie sprawę, że miód ukraiński może być i jest konkurencją dla miodu polskiego, to jednak trzeba pamiętać, że jego import trwa nie od dziś, przez lata jest on względnie stały z rocznymi odchyleniami, a nawet jeśli okresowo rośnie, to stanowi on tylko pewną część miodu obecnego na rynku. Z badań próbek miodu pochodzącego z Ukrainy wynika, że znacząca większość jego partii spełnia wszystkie kryteria i normy – tym samym podnoszenie, że jest to miód (w całości) skażony pestycydami czy innymi toksycznymi substancjami nie jest prawdą. Rzecz jasna mogą się zdarzyć niektóre partie skażone, ale to zjawisko także nie jest nowe i może dotyczyć (a niejednokrotnie dotyczy) także miodu pochodzącego od producentów z Polski.

4. Wykorzystywanie fałszywie pojętych haseł „dobra pszczół” czy „ratowania pszczół” w protestach (tzw. bee-washing).

Problemem polskiego pszczelarstwa nie jest tylko import miodu z Ukrainy. Składa się na niego kilka czynników – zdajemy sobie sprawę, że problem jest trudny i złożony i nie sposób wyjaśnić go w tak krótkim liście. Jeśli jednak hasła protestów odwołują się do „ratowania pszczół” czy „dobra pszczół” i środowiska naturalnego, to jednak trzeba zwrócić uwagę na następujące fakty, zgodne z bieżącym stanem wiedzy naukowej.

Po pierwsze, na terenie części Polski występuje zjawisko tzw. „przepszczelenia” - a więc liczba chowanych rodzin pszczół miodnych jest na tyle duża, że stanowią one negatywną konkurencję zarówno dla siebie samych, jak i dla dzikich zapylaczy. To samo zjawisko odpowiedzialne jest za większą transmisję patogenów i pasożytów (zarówno między rodzinami pszczoły miodnej, jak i do innych owadów), co może wpływać na zwiększoną śmiertelność i problemy zdrowotne całej populacji. Na to nakładają się też metody gospodarki pasiecznej negatywnie wpływające na zdrowie pszczół (np. masowe sprowadzanie obcych genetycznie matek pszczelich).

Po drugie – o czym wspominaliśmy powyżej – problematyczny jest stan naszego środowiska naturalnego i ubożenie pożytków.

Remedium na te problemy nie stanowi zakaz importu miodu z Ukrainy, czy zakładanie kolejnych pasiek towarowych w miejscach, gdzie gęstość rodzin pszczelich jest już zbyt wysoka. Konieczne jest rozwiązywanie problemów pszczół lokalnie, nie w oparciu o fałszywe hasła, ale o rzeczową – i zapewne bardzo trudną – dyskusję, choćby na temat zjawiska „przepszczelenia”, ograniczenie importu matek pszczelich czy poprawy bazy pożytkowej (choćby na podstawie programów unijnych takich jak Zielony Ład).

5. Mieszanie bieżącej polityki do kryzysu ekonomicznego i działanie na szkodę strategicznych interesów Polski i UE

Należy wziąć pod uwagę, że obecna sytuacja kryzysowa jest wynikiem wieloletnich zaniedbań, a czasem też nie tyle zaniedbań, ile pewnej szerszej strategii. Do protestujących rolników dołączają się obecnie środowiska polityczne, które w dużej mierze odpowiedzialne były za kształtowanie polityki rolnej i gospodarczej przez ostatnie lata. Trzeba też koniecznie podkreślić fakt, że bilans handlowy pomiędzy Polską a Ukrainą jest dla naszego kraju korzystny (również w dziedzinie szeroko rozumianego rolnictwa – a więc np. przetworzonych produktów rolnych). Sprowadzanie oczekiwań protestujących do prostych haseł jak np. zamknięcia granicy dla produktów rolnych z Ukrainy, może w efekcie przynieść także dalsze problemy dla samych demonstrujących lub odbiorców ich towarów (np. zakładów przetwórstwa). Co więcej, duża część ekspertów uważa, że obniżenie cen zbóż (co było główną przyczyną wybuchu protestów) spowodowane jest przez "zalewanie" rynków międzynarodowych przez tanie zboże rosyjskie, a nie import z Ukrainy na teren naszego kraju.

Strategicznym interesem Polski jest wspieranie Ukrainy w jej wojnie z Rosją na wszystkie możliwe sposoby – w tym również poprzez umożliwienie im wymiany handlowej. Ponownie podkreślamy, że nie negujemy faktu i powagi obecnej sytuacji i także sprzeciwiamy się temu, aby koszty kryzysu ponosili nasi producenci rolni. Uważamy jednak, że konieczna jest rzeczowa dyskusja, dotarcie do sedna problemu i rozwiązanie go w taki sposób, który będzie sprzyjał strategicznym interesom Polski, UE bez obciążania obywateli polskich – w tym rolników i pszczelarzy. Sprzeciwiamy się jednak mieszaniu bieżącej polityki wewnętrznej do protestów i wykorzystywania haseł, które powodują nawarstwianie konfliktów społecznych w kraju oraz antagonizowanie obywateli Polski i Ukrainy.

Źródła:

Podpisali (kolejność przypadkowa):

  • Agata Świerczyńska: wiceprezes Stowarzyszenia Pszczelarzy Polskich "Polanka",
    osoba do kontaktu: ✉️ agata.swierczynska@spp-polanka.org
  • Jan Szostak: członek Stowarzyszenia Pszczelarzy Polskich "Polanka"
  • Piotr Skorupa: członek Stowarzyszenie Pszczelarzy Polskich "Polanka"
  • Jerzy Demetraki-Paleolog: profesor specjalista nauk pszczelnictwa
  • Kazimierz Puliński: Stowarzyszenie Pszczelarzy Ziemi Michowskiej
  • Paweł Ściślicki: Stowarzyszenie Pszczelarzy Polskich "Polanka"
  • Teresa Kobiałka: redaktorka naczelna czasopisma „Pasieka”
  • Bartłomiej Maleta: członek grupy "Bractwo Pszczele"
  • Mariusz Uchman: członek grupy "Bractwo Pszczele"
  • Szern: pszczelarz miod.edu.pl
  • Sławomir Podgajny - Pasieka nad Mrożycą
  • Adrian Bukowski Stowarzyszenie Pszczelarzy Staropolskich
  • Piotr Świdziński: prezes Towarzystwa Bartników w Śmiglu, członek zarządu Rejonowego Związku Pszczelarzy w Lesznie
  • Jakub Jaroński: członek Stowarzyszenia Pszczelarzy Polskich "Polanka", Mazowieckiego Związku Pszczelarzy, COLOSS,
    osoba do kontaktu: ✉️ radio🐵warroza kropka pl
  • Jakub Sowa: pszczelarz
  • Cezary Konwa: pszczelarz
  • Jakub Klawiter: pszczelarz
  • Maciej Jurkanis: pszczelarz
  • Robert Rutkowski: pszczelarz
  • Artur Si: pszczelarz
  • Piotr Sikora
  • Paweł Krawczyk
  • Tomasz Paszkowski
  • Eugeniusz Janczura
  • Milena Cyran

Podpisz tu, albo wysyłając mejla.